top of page

Szlachetne zdrowie...

Szlachetne zdrowie...

Wyborca ma prawo wiedzieć wszystko o stanie zdrowia głowy państwa. Głowa zaś nie powinna niczego zatajać. Powstaje naturalnie problem obcych i wrogich nam wywiadów, które chciałyby wiedzieć, na co prezydent choruje i jak można niecnie takie informacje wykorzystać. Wyjście jest jedno: prezydent będzie ujawniał wszystko o swym zdrowiu, natomiast specjaliści od kontrwywiadu będą publikować tylko niektóre, niezagrażające bezpieczeństwu Państwa informacje.

Aquarium maintenance

Przystanek Woodstock 2013. Nic nie zapowiadało problemów. Kapele szykowały się do koncertów, kolejki po piwo były jeszcze krótkie, bo nie wszyscy z 400 tysięcy uczestników dojechali, toalety nadawały się jeszcze do użytku.

 

Kandydat, w kapeluszu przeciwsłonecznym (zalecenie lekarza) i w przewiewnych sandałach, opuścił przyjemnie nagrzany namiot i udał się w towarzystwie swej towarzyszki życia w kierunku toalet za tzw. królewską potrzebą. Droga do toalet to istne dziury, wykroty, kamienie i korzenie, po których jeszcze żaden walec nie przejechał i niczego nie wyrównał. Kandydat posuwał się więc ostrożnie, opierając się o ramię swej towarzyszki, mimo to nagle chrup, stopa wpadła w dziurę, na twarzy kandydata pojawił się grymas bólu.

 

Zdjęcie wykonane w polowym szpitalu potwierdziło najgorsze podejrzenia. Złamanie V kości śródstopia z przemieszczeniem i odpryskami kostnymi. Gołym okiem można to zobaczyć na załączonych zdjęciach. Rentgenowskich i zwykłych. Efekty widać było nawet przez skórę jako sino-zielone wylewy.

 

Dr Luboiński, ortopeda esteta, założył kandydatowi przepiękny opatrunek, zastępujący banalny biały gips.

 

 

Należy stwierdzić, że w kolorowym bandażu kości się pięknie pozrastały. Niezbyt prosto, ale skutecznie. I o to chodzi, bo nie o urodę przecież.

O zdrowie trzeba dbać. Zwłaszcza kiedy się jest prezydentem, bowiem nasze zdrowie służy nie tylko nam samym, ale także milionom nie zawsze zdrowych obywateli. Regularna kontrola prezydenckiego zdrowia jest podstawą sukcesu. Oto aktualne zdjęcie klatki piersiowej i autentyczny opis dokonany przez specjalistę - radiologa. "Miąższ płucny bez zagęszczeń" - stwierdza fachowiec. Złamane w wyniku wypadku na skuterze żebra się pozrastały. Czyli w obrębie klatki piersiowej wszystko w porządku.

Popatrzcie na prawo. Wyniki jak marzenie. No, prawie jak marzenie. Ale na pewno można jeszcze sporo pożyć i cieszyć się tym. Zwłaszcza poziomem cholesterolu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do tego trzeba jednak dodać coś, czego wyniki obok nie wykazują, a mianowicie cukrzycę typu 2. Wraz z diabetologiem trzymamy ją w ryzach przy pomocy mało restrykcyjnej diety i dwóch tabletek dziennie, rano diaprel, wieczorem glucophage. Jeśli się nie pogorszy, można z tym żyć do samej śmierci

 

 

 

 

Tu jest już znacznie gorzej. Zmiany miażdżycowe w aorcie brzusznej. Poszerzenie do maksymalnego rozmiaru, zwężenie do 50%, to wszystko symptomy pogarszającego się dokrwienia kończyn dolnych, a te jeak wiadomo, prezydentowi mogą być czasem potrzebne.

 

Choć przykład prezydenta Roosvelta  wkazuje, że można rządzić wielkim imperium nawet z wózka inwalidzkiego.

A morfologia? Te wszystkie leukocyty, hemoglobina, MCV, MCH itd.? Wręcz wzorcowa. Tak powinny wyglądać wyniki człowieka zdrowego,  zadowolonego z życia, człowieka o jasnym spojrzeniu i czystym sumieniu. Prawego, bez kompleksów, który nie ma sobie nic do zarzucenia i śmiało może patrzeć w oczy prokuratorowi i sędziemu, przyjacielowi, psu, a nawet żonie, jeśli takową posiada.

bottom of page